Wyszukiwarka
Liczba elementów: 94
Obecność żubrów na ziemi pszczyńskiej sięga roku 1865, kiedy książę pszczyński Jan Henryk XI Hochberg za 20 jeleni otrzymał od cara Aleksandra II 4 żubry. Po I wojnie światowej, kiedy białowieskie stado żubrów było wytępione, dzięki żubrom pszczyńskim zdołano je odbudować. Hodowla żubrów pszczyńskich odbywa się w rezerwacie „Żubrowisko” w Jankowicach, natomiast na terenie parku pszczyńskiego urządzono Pokazową Zagrodę Żubrów, w skład której wchodzą dwie zagrody, których łączna powierzchnia wynosi ok. 10 ha. Towarzyszą im paśniki, obiekt kwarantannowy oraz magazyny karmy. Zwierzęta oglądać można z widokowego pomostu (osoby niepełnosprawne mogą na niego wyjechać windą). Obok żubrów znajdziemy tutaj również innych przedstawicieli świata zwierzęcego. Na terenie Zagrody mieszkają jelenie, sarny, daniele, muflony, a także kaczki krzyżówki, kazarki rdzawe, łabędzie, bernikle, gęsi łabędzionose oraz dumnie przechadzające się pawie. Zwiedzanie ułatwia ścieżka edukacyjna oraz ekspozycja prezentująca świat zwierzęcy i roślinny ziemi pszczyńskiej. W interesujący i przystępny sposób ze zwyczajami żubrów oraz ich historią w Pszczynie zaznajamia trójwymiarowy film. Salę kinową można wykorzystać także dla celów seminariów, szkoleń czy spotkań biznesowych. W sąsiedztwie obiektu znajduje się restauracja. Żubr jest zwierzęciem roślinożernym - zjada przede wszystkim rośliny zielne i trawy, zaś zimą i wiosną także korę i pędy niektórych drzew i krzewów oraz żołędzie i kasztany. Większość czasu w dzień żubr spędza właśnie na jedzeniu - warto wiedzieć, że dorosły osobnik konsumuje od 40 do 60 kg pożywienia na dobę. Żubr był kiedyś zagrożony wyginięciem. Jego populacja spadała od średniowiecza w miarę wyrębu lasów i polowań. Pod koniec XVIII wieku gatunek ten występował tylko w Puszczy Białowieskiej i na Kaukazie. Ochronę gatunku podejmowali polscy królowie i carowie rosyjscy, jednak w okresie międzywojennym były na świecie już tylko 54 żubry. Wszystkie żyjące dziś egzemplarze tego pięknego gatunku są potomkami 12 zwierząt, z których odtworzono obecną populację. W ostatnich latach na całym świecie żyło około 4200 osobników, z czego jedna trzecia przebywała w zamkniętych hodowlach. W Polsce jest ok. 1200 przedstawicieli tego gatunku - połowa w Puszczy Białowieskiej.
Dom Tkacza to budowla konstrukcji zrębowej z charakterystyczna wyżką. Mieszkanie oraz warsztat sukienniczy mieściły się tu aż do początków XX w. Później był tu czynny zakład szewski, a po wojnie budynek pełnił funkcje domu czynszowego. W latach 90-tych obiekt podarowany został przez ostatniego właściciela, Wiktora Polończyka, na cele muzealne. Prace konserwatorskie i rekonstrukcyjne, które ciągnęły się dość długo, uwieńczono udostępnieniem muzeum dla zwiedzających w roku 1992. Obiekt składa się z dwóch części przedzielonych sienią. Po prawej znajduje się część mieszkalna, po lewej miejsce pracy. Wewnątrz owej większej, lewej części, odtworzono wygląd warsztatu sukienniczego, który należał do przedstawiciela najwyższych władz cechu tkaczy - mistrza cechowego. Zobrazowano tutaj, jak tego rodzaju miejsca pracy wyglądały pod koniec w. XIX, a więc w czasach, gdy istniała jeszcze powszechnie wytwórczość ręczna, która jednak stopniowo wypierana była przez produkcję mechaniczną. Pośród przedmiotów związanych z pracą tkacza umieszczono tu m.in. służące do wyrobu tkanin wełnianych potężne krosno nicielnicowe (z połowy XVIII wieku). Część pomieszczenia obrazuje pracę biurową mistrza, jaka wiązała się ze sprawami organizacyjnymi czy rozstrzyganiem sporów pomiędzy członkami cechu. Znajdująca się tutaj żelazna skrzynia stanowiła niegdyś cechową „kasę pancerną”. Druga połowa domu to część mieszkalna. Obok sypialni z meblami, pochodzącymi z przełomu XIX i XX w., znajduje się tu kuchnia, będąca w dawnych domach - o czym warto pamiętać - głównym miejscem spotkań rodzinno-sąsiedzkich i towarzyskich. W sieni znajdują się drzeworyty o tematyce tkackiej, autorstwa Jana Wałacha.
Obecność żubrów na ziemi pszczyńskiej sięga roku 1865, kiedy książę pszczyński Jan Henryk XI Hochberg za 20 jeleni otrzymał od cara Aleksandra II 4 żubry. Po I wojnie światowej, kiedy białowieskie stado żubrów było wytępione, dzięki żubrom pszczyńskim zdołano je odbudować. Hodowla żubrów pszczyńskich odbywa się w rezerwacie „Żubrowisko” w Jankowicach, natomiast na terenie parku pszczyńskiego urządzono Pokazową Zagrodę Żubrów, w skład której wchodzą dwie zagrody, których łączna powierzchnia wynosi ok. 10 ha. Towarzyszą im paśniki, obiekt kwarantannowy oraz magazyny karmy. Zwierzęta oglądać można z widokowego pomostu (osoby niepełnosprawne mogą na niego wyjechać windą). Obok żubrów znajdziemy tutaj również innych przedstawicieli świata zwierzęcego. Na terenie Zagrody mieszkają jelenie, sarny, daniele, muflony, a także kaczki krzyżówki, kazarki rdzawe, łabędzie, bernikle, gęsi łabędzionose oraz dumnie przechadzające się pawie. Zwiedzanie ułatwia ścieżka edukacyjna oraz ekspozycja prezentująca świat zwierzęcy i roślinny ziemi pszczyńskiej. W interesujący i przystępny sposób ze zwyczajami żubrów oraz ich historią w Pszczynie zaznajamia trójwymiarowy film. Salę kinową można wykorzystać także dla celów seminariów, szkoleń czy spotkań biznesowych. W sąsiedztwie obiektu znajduje się restauracja. Żubr jest zwierzęciem roślinożernym - zjada przede wszystkim rośliny zielne i trawy, zaś zimą i wiosną także korę i pędy niektórych drzew i krzewów oraz żołędzie i kasztany. Większość czasu w dzień żubr spędza właśnie na jedzeniu - warto wiedzieć, że dorosły osobnik konsumuje od 40 do 60 kg pożywienia na dobę. Żubr był kiedyś zagrożony wyginięciem. Jego populacja spadała od średniowiecza w miarę wyrębu lasów i polowań. Pod koniec XVIII wieku gatunek ten występował tylko w Puszczy Białowieskiej i na Kaukazie. Ochronę gatunku podejmowali polscy królowie i carowie rosyjscy, jednak w okresie międzywojennym były na świecie już tylko 54 żubry. Wszystkie żyjące dziś egzemplarze tego pięknego gatunku są potomkami 12 zwierząt, z których odtworzono obecną populację. W ostatnich latach na całym świecie żyło około 4200 osobników, z czego jedna trzecia przebywała w zamkniętych hodowlach. W Polsce jest ok. 1200 przedstawicieli tego gatunku - połowa w Puszczy Białowieskiej.
Obiekty folwarku w Kończycach Wielkich wzniesione zostały w roku 1760. Stanowiły część większej posiadłości, która jest znacznie starsza i obejmowała m.in. tutejszy pałac. Wieś Kończyce Wielkie w wiekach średnich była początkowo własnością książąt cieszyńskich, później należała do Bludowskich i Wilczków, by w XIX w. przejść w ręce rodu Larisch von Mönnich. Ostatnią właścicielką majątku była hrabina Gabriela von Thun und Hohenstein (1872-1957), dziedziczka rodu Larischów-Mönnichów, żona hrabiego Feliksa Thuna-Hohensteina - adiutanta cesarza Franciszka Józefa I. Gabriela von Thun und Hohenstein prowadząc działalność dobroczynną bardzo pozytywnie zapisała się w pamięci mieszkańców. Po wojnie władze komunistyczne odebrały jej majątek. W pałacu umieszczono dom dziecka, zaś w folwarku państwową stadninę koni. Dziś w zabudowaniach mieści się gospodarstwo agroturystyczne. Przygotowano tu stylowe pokoje, salę na 150 osób, która może służyć celom szkoleniowym oraz bankietowym, 50-osobową salę biesiadną, a także plac zabaw dla dzieci, grill oraz miejsca parkingowe. Jest tutaj również możliwość wypożyczenia rowerów, a w okolicy przebiegają interesujące trasy dla amatorów dwóch kółek. Jest także możliwość jazdy quadem i samochodem terenowym. Obiekt położony blisko Cieszyna i Jastrzębia Zdroju może być także miejscem postoju i noclegu dla turystów podróżujących samochodem z północy Polski na południe Europy. W dawnym kompleksie folwarcznym, adaptowanym obecnie na cele wypoczynkowe i konferencyjne, ma docelowo pomieścić się pięć sal oraz 50 dwuosobowych pokoi noclegowych. Tutejsza kuchnia reklamuje się domowymi posiłkami. Warto wspomnieć, że właściciele, jak czytamy na stronie internetowej gospodarstwa, zapraszają również na bezpłatne zwiedzanie tego zabytku.
Obiekty folwarku w Kończycach Wielkich wzniesione zostały w roku 1760. Stanowiły część większej posiadłości, która jest znacznie starsza i obejmowała m.in. tutejszy pałac. Wieś Kończyce Wielkie w wiekach średnich była początkowo własnością książąt cieszyńskich, później należała do Bludowskich i Wilczków, by w XIX w. przejść w ręce rodu Larisch von Mönnich. Ostatnią właścicielką majątku była hrabina Gabriela von Thun und Hohenstein (1872-1957), dziedziczka rodu Larischów-Mönnichów, żona hrabiego Feliksa Thuna-Hohensteina - adiutanta cesarza Franciszka Józefa I. Gabriela von Thun und Hohenstein prowadząc działalność dobroczynną bardzo pozytywnie zapisała się w pamięci mieszkańców. Po wojnie władze komunistyczne odebrały jej majątek. W pałacu umieszczono dom dziecka, zaś w folwarku państwową stadninę koni. Dziś w zabudowaniach mieści się gospodarstwo agroturystyczne. Przygotowano tu stylowe pokoje, salę na 150 osób, która może służyć celom szkoleniowym oraz bankietowym, 50-osobową salę biesiadną, a także plac zabaw dla dzieci, grill oraz miejsca parkingowe. Jest tutaj również możliwość wypożyczenia rowerów, a w okolicy przebiegają interesujące trasy dla amatorów dwóch kółek. Jest także możliwość jazdy quadem i samochodem terenowym. Obiekt położony blisko Cieszyna i Jastrzębia Zdroju może być także miejscem postoju i noclegu dla turystów podróżujących samochodem z północy Polski na południe Europy. W dawnym kompleksie folwarcznym, adaptowanym obecnie na cele wypoczynkowe i konferencyjne, ma docelowo pomieścić się pięć sal oraz 50 dwuosobowych pokoi noclegowych. Tutejsza kuchnia reklamuje się domowymi posiłkami. Warto wspomnieć, że właściciele, jak czytamy na stronie internetowej gospodarstwa, zapraszają również na bezpłatne zwiedzanie tego zabytku.
Forty o nazwach „Wędrowiec”, „Waligóra”, „Włóczęga”, „Wąwóz” i „Wyrwidąb” powstały w bardzo krótkim czasie, latem 1939 roku i ukończono je tuż przed hitlerowskim atakiem na Polskę. Załogę fortów stanowiła 151 Kompania Forteczna pod dowództwem kapitana Tadeusza Semika, wchodząca w skład Pierwszej Brygady Górskiej. Od 1 września przez trzy dni obrońcy fortyfikacji bohatersko odpierali ataki Siódmej Bawarskiej Dywizji Piechoty. W ciężkich walkach Niemcy stracili około 200 zabitych. Dzięki polskiej obronie opóźnione zostało rozbicie Armii „Kraków”. Węgierska Górka odznaczona została Krzyżem Grunwaldu III klasy oraz przeszła do historii pod nazwą „Westerplatte Południa”. Leżący przy Głównym Szlaku Beskidzkim schron „Wędrowiec”, został udostępniony do zwiedzania i mieści w sobie Izbę Pamięci. Ekspozycja poświęcona jest budownictwu tego rodzaju fortyfikacji oraz walkom toczonym w rejonie Węgierskiej Górki w pierwszych dniach września 1939 roku. „Wędrowiec” to ciężki schron piechotny. Pełnił on funkcje pomieszczeń dowodzenia oraz dawał schronienie drużynie. Obiekt, osłonięty płaszczem ziemnym, miał być broniony przez armatę przeciwpancerną oraz ciężki karabin maszynowy z kopuły pancernej, której jednak do czasu wybuchu działań wojennych nie zdążono zamontować. Wnętrze obiektu - obok trzech izb bojowych i szybu kopuły pancernej - mieściło korytarz łączący część bojową z częścią socjalną, pomieszczenia dowódcy i załogi oraz toalety. Techniczna część schronu obejmowała akumulatornię z wyjściem awaryjnym, maszynownię oraz pomieszczenie filtra przeciwkurzowego.
Forty o nazwach „Wędrowiec”, „Waligóra”, „Włóczęga”, „Wąwóz” i „Wyrwidąb” powstały w bardzo krótkim czasie, latem 1939 roku i ukończono je tuż przed hitlerowskim atakiem na Polskę. Załogę fortów stanowiła 151 Kompania Forteczna pod dowództwem kapitana Tadeusza Semika, wchodząca w skład Pierwszej Brygady Górskiej. Od 1 września przez trzy dni obrońcy fortyfikacji bohatersko odpierali ataki Siódmej Bawarskiej Dywizji Piechoty. W ciężkich walkach Niemcy stracili około 200 zabitych. Dzięki polskiej obronie opóźnione zostało rozbicie Armii „Kraków”. Węgierska Górka odznaczona została Krzyżem Grunwaldu III klasy oraz przeszła do historii pod nazwą „Westerplatte Południa”. Leżący przy Głównym Szlaku Beskidzkim schron „Wędrowiec”, został udostępniony do zwiedzania i mieści w sobie Izbę Pamięci. Ekspozycja poświęcona jest budownictwu tego rodzaju fortyfikacji oraz walkom toczonym w rejonie Węgierskiej Górki w pierwszych dniach września 1939 roku. „Wędrowiec” to ciężki schron piechotny. Pełnił on funkcje pomieszczeń dowodzenia oraz dawał schronienie drużynie. Obiekt, osłonięty płaszczem ziemnym, miał być broniony przez armatę przeciwpancerną oraz ciężki karabin maszynowy z kopuły pancernej, której jednak do czasu wybuchu działań wojennych nie zdążono zamontować. Wnętrze obiektu - obok trzech izb bojowych i szybu kopuły pancernej - mieściło korytarz łączący część bojową z częścią socjalną, pomieszczenia dowódcy i załogi oraz toalety. Techniczna część schronu obejmowała akumulatornię z wyjściem awaryjnym, maszynownię oraz pomieszczenie filtra przeciwkurzowego.
Forty o nazwach „Wędrowiec”, „Waligóra”, „Włóczęga”, „Wąwóz” i „Wyrwidąb” powstały w bardzo krótkim czasie, latem 1939 roku i ukończono je tuż przed hitlerowskim atakiem na Polskę. Załogę fortów stanowiła 151 Kompania Forteczna pod dowództwem kapitana Tadeusza Semika, wchodząca w skład Pierwszej Brygady Górskiej. Od 1 września przez trzy dni obrońcy fortyfikacji bohatersko odpierali ataki Siódmej Bawarskiej Dywizji Piechoty. W ciężkich walkach Niemcy stracili około 200 zabitych. Dzięki polskiej obronie opóźnione zostało rozbicie Armii „Kraków”. Węgierska Górka odznaczona została Krzyżem Grunwaldu III klasy oraz przeszła do historii pod nazwą „Westerplatte Południa”. Leżący przy Głównym Szlaku Beskidzkim schron „Wędrowiec”, został udostępniony do zwiedzania i mieści w sobie Izbę Pamięci. Ekspozycja poświęcona jest budownictwu tego rodzaju fortyfikacji oraz walkom toczonym w rejonie Węgierskiej Górki w pierwszych dniach września 1939 roku. „Wędrowiec” to ciężki schron piechotny. Pełnił on funkcje pomieszczeń dowodzenia oraz dawał schronienie drużynie. Obiekt, osłonięty płaszczem ziemnym, miał być broniony przez armatę przeciwpancerną oraz ciężki karabin maszynowy z kopuły pancernej, której jednak do czasu wybuchu działań wojennych nie zdążono zamontować. Wnętrze obiektu - obok trzech izb bojowych i szybu kopuły pancernej - mieściło korytarz łączący część bojową z częścią socjalną, pomieszczenia dowódcy i załogi oraz toalety. Techniczna część schronu obejmowała akumulatornię z wyjściem awaryjnym, maszynownię oraz pomieszczenie filtra przeciwkurzowego.
Forty o nazwach „Wędrowiec”, „Waligóra”, „Włóczęga”, „Wąwóz” i „Wyrwidąb” powstały w bardzo krótkim czasie, latem 1939 roku i ukończono je tuż przed hitlerowskim atakiem na Polskę. Załogę fortów stanowiła 151 Kompania Forteczna pod dowództwem kapitana Tadeusza Semika, wchodząca w skład Pierwszej Brygady Górskiej. Od 1 września przez trzy dni obrońcy fortyfikacji bohatersko odpierali ataki Siódmej Bawarskiej Dywizji Piechoty. W ciężkich walkach Niemcy stracili około 200 zabitych. Dzięki polskiej obronie opóźnione zostało rozbicie Armii „Kraków”. Węgierska Górka odznaczona została Krzyżem Grunwaldu III klasy oraz przeszła do historii pod nazwą „Westerplatte Południa”. Leżący przy Głównym Szlaku Beskidzkim schron „Wędrowiec”, został udostępniony do zwiedzania i mieści w sobie Izbę Pamięci. Ekspozycja poświęcona jest budownictwu tego rodzaju fortyfikacji oraz walkom toczonym w rejonie Węgierskiej Górki w pierwszych dniach września 1939 roku. „Wędrowiec” to ciężki schron piechotny. Pełnił on funkcje pomieszczeń dowodzenia oraz dawał schronienie drużynie. Obiekt, osłonięty płaszczem ziemnym, miał być broniony przez armatę przeciwpancerną oraz ciężki karabin maszynowy z kopuły pancernej, której jednak do czasu wybuchu działań wojennych nie zdążono zamontować. Wnętrze obiektu - obok trzech izb bojowych i szybu kopuły pancernej - mieściło korytarz łączący część bojową z częścią socjalną, pomieszczenia dowódcy i załogi oraz toalety. Techniczna część schronu obejmowała akumulatornię z wyjściem awaryjnym, maszynownię oraz pomieszczenie filtra przeciwkurzowego.
Forty o nazwach „Wędrowiec”, „Waligóra”, „Włóczęga”, „Wąwóz” i „Wyrwidąb” powstały w bardzo krótkim czasie, latem 1939 roku i ukończono je tuż przed hitlerowskim atakiem na Polskę. Załogę fortów stanowiła 151 Kompania Forteczna pod dowództwem kapitana Tadeusza Semika, wchodząca w skład Pierwszej Brygady Górskiej. Od 1 września przez trzy dni obrońcy fortyfikacji bohatersko odpierali ataki Siódmej Bawarskiej Dywizji Piechoty. W ciężkich walkach Niemcy stracili około 200 zabitych. Dzięki polskiej obronie opóźnione zostało rozbicie Armii „Kraków”. Węgierska Górka odznaczona została Krzyżem Grunwaldu III klasy oraz przeszła do historii pod nazwą „Westerplatte Południa”. Leżący przy Głównym Szlaku Beskidzkim schron „Wędrowiec”, został udostępniony do zwiedzania i mieści w sobie Izbę Pamięci. Ekspozycja poświęcona jest budownictwu tego rodzaju fortyfikacji oraz walkom toczonym w rejonie Węgierskiej Górki w pierwszych dniach września 1939 roku. „Wędrowiec” to ciężki schron piechotny. Pełnił on funkcje pomieszczeń dowodzenia oraz dawał schronienie drużynie. Obiekt, osłonięty płaszczem ziemnym, miał być broniony przez armatę przeciwpancerną oraz ciężki karabin maszynowy z kopuły pancernej, której jednak do czasu wybuchu działań wojennych nie zdążono zamontować. Wnętrze obiektu - obok trzech izb bojowych i szybu kopuły pancernej - mieściło korytarz łączący część bojową z częścią socjalną, pomieszczenia dowódcy i załogi oraz toalety. Techniczna część schronu obejmowała akumulatornię z wyjściem awaryjnym, maszynownię oraz pomieszczenie filtra przeciwkurzowego.
Wyniosła kopa Pilska wznosi się wysoko nad pobliskimi dolinami, przewyższając je o 1000 metrów. Nazwa szczytu - według jednej z wersji - pochodzić ma od pijaństw urządzanych tu w minionych wiekach przez zbójników. W górnych partiach masywu, po obydwu stronach granicy utworzono rezerwaty przyrody. Chronią one m.in. górskie lasy świerkowe, stanowiące piętro górnego regla, ponad którymi rozciąga się piętro kosodrzewiny. Występuje tu szereg rzadkich oraz interesujących gatunków roślin. Wśród fauny warto wymienić duże drapieżne ssaki: wilka, rysia oraz pojawiającego się tu niedźwiedzia. Bogaty jest też świat ptaków. Znajdujący się po stronie słowackiej główny wierzchołek w czasach komunistycznych był z polskiej strony niedostępny, a próby wyjścia nań kończyły się często przesłuchaniami w strażnicy „zaprzyjaźnionego kraju demokracji ludowej”, a następnie całą procedurą deportacyjną. Także kilka lat po upadku komunizmu wycieczki przez „zieloną granicę” na szczyt były nielegalne. W drugiej połowie lat 90-tych powstało tutaj turystyczne przejście graniczne, zaś po wejściu obydwu krajów do strefy Schengen przez granicę można wędrować bez przeszkód, korzystając ze szlaków polskich i słowackich. Wspaniała panorama z Pilska obejmuje znaczny obszar Beskidów, a także Tatry oraz kilka wysokich pasm górskich leżących na obszarze Słowacji - m.in. Magurę Orawską, Góry Choczańskie oraz Małą Fatrę. Na głównym szczycie wierni z parafii w słowackiej miejscowości Mutne postawili krzyż, będący miejscem corocznych mszy, w których uczestniczą Polacy i Słowacy. Rejon Pilska dostępny jest kilkoma szlakami turystycznymi. Z polskiej strony wychodzi się na szczyt zazwyczaj z leżącej niedaleko Hali Miziowej z dwoma schroniskami, gdzie dotrzeć można z Korbielowa (2,5 g., szlak żółty) lub przełęczy Glinne (2 g., znaki czerwone Głównego Szlaku Beskidzkiego). Na polski wierzchołek Pilska czyli Górę Trzech Kopców prowadzą z Hali Miziowej dwa szlaki: czarny oraz żółty. Wejście nimi zajmuje ok. 45 min. Bardziej interesujący jest wariant znakowany żółto, prowadzący przez piękne tereny rezerwatu przyrody. Trasa prowadzi także obok krzyża upamiętniającego śmierć kaprala Mariana Basika. Ten młody żołnierz feralnego dnia 1 września 1939 r. patrolując rejon Pilska w wyniku pomyłki zastrzelony został przez swoich. Od Góry Trzech Kopców, po przekroczeniu granicy, na szczyt główny Pilska dochodzimy w kilka minut zielonym szlakiem. Inne trasy wejścia na szczyt wiodą poprowadzonym wzdłuż granicy szlakiem niebieskim. Można nim wejść na górę np. od strony przełęczy Glinne (2,5 g.), docierając na Górę Trzech Kopców, a stąd na szczyt. Wybierając się w masyw Pilska należy pamiętać, iż w czasie załamań pogody - mgły, burzy, czy podczas niskiej temperatury rejon ten należy do niebezpiecznych, szczególnie dla osób nieposiadających doświadczenia w górskich wędrówkach
Wyniosła kopa Pilska wznosi się wysoko nad pobliskimi dolinami, przewyższając je o 1000 metrów. Nazwa szczytu - według jednej z wersji - pochodzić ma od pijaństw urządzanych tu w minionych wiekach przez zbójników. W górnych partiach masywu, po obydwu stronach granicy utworzono rezerwaty przyrody. Chronią one m.in. górskie lasy świerkowe, stanowiące piętro górnego regla, ponad którymi rozciąga się piętro kosodrzewiny. Występuje tu szereg rzadkich oraz interesujących gatunków roślin. Wśród fauny warto wymienić duże drapieżne ssaki: wilka, rysia oraz pojawiającego się tu niedźwiedzia. Bogaty jest też świat ptaków. Znajdujący się po stronie słowackiej główny wierzchołek w czasach komunistycznych był z polskiej strony niedostępny, a próby wyjścia nań kończyły się często przesłuchaniami w strażnicy „zaprzyjaźnionego kraju demokracji ludowej”, a następnie całą procedurą deportacyjną. Także kilka lat po upadku komunizmu wycieczki przez „zieloną granicę” na szczyt były nielegalne. W drugiej połowie lat 90-tych powstało tutaj turystyczne przejście graniczne, zaś po wejściu obydwu krajów do strefy Schengen przez granicę można wędrować bez przeszkód, korzystając ze szlaków polskich i słowackich. Wspaniała panorama z Pilska obejmuje znaczny obszar Beskidów, a także Tatry oraz kilka wysokich pasm górskich leżących na obszarze Słowacji - m.in. Magurę Orawską, Góry Choczańskie oraz Małą Fatrę. Na głównym szczycie wierni z parafii w słowackiej miejscowości Mutne postawili krzyż, będący miejscem corocznych mszy, w których uczestniczą Polacy i Słowacy. Rejon Pilska dostępny jest kilkoma szlakami turystycznymi. Z polskiej strony wychodzi się na szczyt zazwyczaj z leżącej niedaleko Hali Miziowej z dwoma schroniskami, gdzie dotrzeć można z Korbielowa (2,5 g., szlak żółty) lub przełęczy Glinne (2 g., znaki czerwone Głównego Szlaku Beskidzkiego). Na polski wierzchołek Pilska czyli Górę Trzech Kopców prowadzą z Hali Miziowej dwa szlaki: czarny oraz żółty. Wejście nimi zajmuje ok. 45 min. Bardziej interesujący jest wariant znakowany żółto, prowadzący przez piękne tereny rezerwatu przyrody. Trasa prowadzi także obok krzyża upamiętniającego śmierć kaprala Mariana Basika. Ten młody żołnierz feralnego dnia 1 września 1939 r. patrolując rejon Pilska w wyniku pomyłki zastrzelony został przez swoich. Od Góry Trzech Kopców, po przekroczeniu granicy, na szczyt główny Pilska dochodzimy w kilka minut zielonym szlakiem. Inne trasy wejścia na szczyt wiodą poprowadzonym wzdłuż granicy szlakiem niebieskim. Można nim wejść na górę np. od strony przełęczy Glinne (2,5 g.), docierając na Górę Trzech Kopców, a stąd na szczyt. Wybierając się w masyw Pilska należy pamiętać, iż w czasie załamań pogody - mgły, burzy, czy podczas niskiej temperatury rejon ten należy do niebezpiecznych, szczególnie dla osób nieposiadających doświadczenia w górskich wędrówkach